To zdanie to dokładny cytat z dziś zmarłego pana Władka. Nie wiem do końca dlaczego, ale dokładnie zapamiętałem te słowa, które wypowiedział na kilka dni przed rozpoczęciem tego sezonu. Był sierpień, ciepły wieczór i dyskusja o nowym wyzwaniu naszego Huraganu. O nadziejach i obawach związanych z reorganizacją IV ligi. Mnie to zdanie ujęło i z automatu zapadło w pamięć. Sam się spytałem dlaczego? Otóż dlatego, że dokładnie w ten sposób wyraził się słusznych gabarytów facet po sześćdziesiątce, który równocześnie nie stronił od ciętego języka i zawsze nazywał rzeczy po imieniu. Skierował je do starszego o dziesięć lat mężczyzny w kontrze do jego futbolowego sceptycyzmu…
Nie było żadnej odpowiedzi, bo być nie mogło. Trafiony, zatopiony.
Pana Władka znamy i będziemy pamiętać najbardziej jako „Gospodarza” stadionu. Kto ociera się o lokalną piłkę wie, ile dla klubu, takiego jak Huragan znaczy taki facet. Żartowano zawsze, że w tym klubie jest najważniejszy, no może zaraz po prezesie. Sam śmiał się z tego, ale prawda jest taka, że bez niego mecze odbywać się nie mogły.
Władysław Stanisław urodził się 5.5.1955 r. w Gryficach. Z zawodu ślusarz-tokarz w seniorskim Huraganie grał nieprzerwanie od 1973 przez dziewięć lat. Nie był postacią pierwszoplanową. Często występował w drużynie rezerw, ale zaliczał również występy w silnej wówczas występującej w ówczesnej 4 lidze ekipie z Pobiedzisk. Był graczem wszechstronnym. Grać mógł w każdej formacji jeśli taka była potrzeba. Złamał nogę podczas obozu zimowego w Karpnikach, ale to nie był problem. Wrócił do gry. Pomimo zawieszenia butów na kołku do końca życia związany był czerwono-czarnymi. Najpierw, w latach 80’ jako kierownik sekcji piłki nożnej, później działacz, społecznik i od zawsze prawdziwy kibic… Uczestniczył fizycznie w budowie obecnego budynku klubowego, pomagał w organizacji EURO U-19 w roku 2006. Odznaczony srebrną oznaką Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Pamięci Adama Szymandery, swojego poprzednika na tej funkcji i przyjaciela bronił zawsze i ciepło o nim mówił. Teraz my to samo jesteśmy winni Panu! Spoczywaj w Pokoju. Huragan dalej grał będzie – również dla Ciebie! Bo… piłka to piękna rzecz!