Od kilku lat trwa cicha wojna pomiędzy nowym dyrektorem OSiR-u Panem Michałem Fijałkowskim, a zarządem MGKS Huragan. Pan Fijałkowski został powołany na stanowisko dyrektora OSiR przez Burmistrza Michała Podsadę w chwili rozdzielenia tej funkcji na dyrektora Ośrodka Kultury i Ośrodka Sportu i Rekreacji. Rozdzielenie miało ponoć na celu usprawnienie działalności tych jednostek, które nota bene całkiem dobrze do tej pory się miały.
W związku z brakiem porozumienia pomiędzy zarządem klubu a Panem dyrektorem oraz doświadczeniami poprzedniego zarządu Huraganu z lat 2008-2011 dnia 30-tego marca 2011 roku z inicjatywy zarządu Huraganu odbyło się spotkanie z Burmistrzem Michałem Podsadą, jego zastępcą I. Antkowiakiem i dyrektorem M. Fijałkowskim. Celem tego spotkania była „odnowa” relacji i ustalenie wspólnych działań, możliwości współpracy aby perfekcyjnie funkcjonować na rzecz mieszkańców. Niestety nie przyniosło ono spodziewanych rozwiązań. Po czasie przedstawiciele MGKS odnosili wręcz wrażenie, że są niemile widzianą konkurencją. 2 lipca 2012 roku, czyli po ponad roku na skutek dalszej niemożności nawiązania współpracy i bezsilności stowarzyszeń sportowych (nie tylko Huraganu!) odbyło się kolejne oficjalne spotkanie ich przedstawicieli (Pobiedziski Klub Tenisowy, UKS Smecz, UKS Pobiedziska-Letnisko, UKS Pobiedziska-Siatkówka oraz Huragan) z Burmistrzem Michałem Podsadą i tu cytat „na wniosek Stowarzyszeń działających w dziedzinie sportu w celu przedstawienia uwag i zastrzeżeń dotyczących współpracy pomiędzy stowarzyszeniami i klubami, a OSiR w Pobiedziskach w osobie p. Michała Fijałkowskiego” – jako jego zarządcy. Stowarzyszenia udokumentowały nieprawidłowości w funkcjonowaniu OSiR.
Wyartykułowano kilkanaście punktów, m.in. niewłaściwe księgowanie środków tłumaczone „pomyłką”, brak wykonania nawadniania boiska Stadionu Miejskiego wodą z jeziora pomimo posiadania wszystkich pozwoleń (!), nietrafionych prac na kilkadziesiąt tysięcy złotych jak np. oświetlenie kortów, które nie jest przystosowane do gry w tenisa (!), braku jakiejkolwiek długofalowej strategii działania tej nowo powołanej przez Burmistrza Podsadę jednostki budżetowej. Dyrektor OSiR oficjalnie i zgodnie z adnotacją z protokołu oddał się do dyspozycji Burmistrza Michała Podsady, a ten do dziś nic z nim nie zrobił! Dlaczego? Dalsze zaniechania działań spowodowały skierowanie pisma 26.05.2014 r. do Gminnej Rady Pożytku Publicznego z prośbą o pomoc i rozwiązanie problemów. Niestety i to spotkanie nie przyniosło zmiany postawy Pana dyrekytora Fijałkowskiego, wręcz obecni na zebraniu odnieśli wrażenie, że w/w nie poczuwa się do jakichkolwiek zmian w swoim dotychczasowym postępowaniu w stosunku do przedstawicieli Huraganu – społeczników i pasjonatów sportu. 27.06.2014 r. skierowano kolejne oficjalne pismo do Dyrektora Fijałkowskiego i Burmistrza z 15. punktami, na które do dziś dnia nie otrzymano od urzędników żadnej odpowiedzi. Zapytania dotyczyły m.in. przedstawienia budżetu, tj. jego części, w której określone są koszty na utrzymanie boisk, wielkości środków jakie wydano w tym roku. Na co zostały przeznaczone? Proszono m.in. o podanie odpowiedniego rozporządzenia, które mówi o tym, że boiska koszone są „zgodnie z zapotrzebowaniem”, podanie terminów napraw określonych w piśmie, itp , itd. No cóż, nie doczekano się odpowiedzi! Można by rzec, że problemy usportowionej pobiedziskiej młodzieży zostały całkowicie zignorowane przez władze gminy Pobiedziska.
Przypominamy, że za kadencji Burmistrza Podsady „rozbito” OKiS na OK i OSiR. Po co? Nie wiadomo. A jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. W innych sąsiednich gminach, jak np. Kostrzyn, Kleszczewo, Łubowo, Murowana Goślina nie ma tego typu instytucji! Oszczędzono tam na samej pensji dyrektora OSiR ok. 300.000,00 zł! (przez okres 4. lat). Tego nie wyczytamy w „Biuletynie”. Te pieniądze podatników, które zostały przeznaczone na zatrudnienie Pana dyrektora OSiR-u, Michała Fijałkowskiego, powinny trafiać na cele, na które jak słyszymy „nie ma pieniędzy”. To proste i logiczne. Od lat jesteśmy bezsilni, a wręcz atakowani przez władze za to, że „pozwalamy sobie” na głośne mówienie prawdy o publicznych środkach. Na szczęście sami radzimy sobie pozyskując sponsorów – tych lokalnych i spoza gminy Pobiedziska. Bez nich niemożliwa byłaby tak szeroko prowadzona działalność statutowa klubu, który posiada ponad 77-letnią historię. Liczyć wypada, że nowe władze pozwolą spokojnie pracować z młodzieżą i będą wspierać w tych działaniach społeczników, tak jak to się dzieje w innych gminach. To się wszystkim opłaca!
Autorzy tekstu: Paweł Krawczyk, Grzegorz Krawczyk